Z pełną świadomością przyznam, że nie opłaca się… Dlatego, że wydatek na narzędzia do ręcznej amatorskiej obróbki nart to rząd minimum ok 1000 zł do tego koszt smarów, czas takiej obróbki to ok 1-2 na parę nart, przy braku doświadczenia i praktyki bo same filmy z YouTube nie wystarczą.
Ryzyko zepsucia narty graniczy z pewnością, potrzebne jest również dobrze wentylowane pomieszczenie, w którym możemy sporo nabrudzić… pewne są też większe straty „zebranego materiału”podczas obróbki przez nas w porównaniu z obróbką w dobrym profesjonalnym serwisie… Jeżeli już bardzo chcemy sami sobie przy nartach pogrzebać jedynie warto smarować ślizgi. Żeby to robić należy zaopatrzyć się w porządne imadło narciarskie, żelazko narciarskie, cyklinę plastikową, szczotkę do ślizgów miękką i twardą plastikową oraz szczotkę z włosa końskiego oraz smary i zmywacz do smarów.
Ewentualnie przyda się nam mikroguma lub kamień do zdejmowania gradu- „drutu”, z krawędzi.
Nie polecam ostrzenia krawędzi i podnoszenia ich samemu bowiem szkoda waszego sprzętu, kasy na narzędzia których użyjecie tylko parę razy w życiu ( wiem to z doświadczenia ) i czasu dobrego serwisanta który będzie musiał doprowadzić do porządku narty po waszej rzeźbie…