Świadomość i wiedza podnoszą bezpieczeństwo i zadowolenie z jazdy. Dobry narciarz to człowiek, który nie tylko ślizga się z góry na dół na „wypasionym sprzęcie” ale ten który prócz tego że ma i umie również wie co i jak działa i na jakiej zasadzie w jego superdeskach.
Tylko wówczas wykorzysta on bezpiecznie i potencjał swojego sprzętu. O każde narty czy snowboard choćby nie wiadomo z jak wysokiej „półki” należy odpowiednio zadbać i należycie je przygotować do jazdy.
Jak to powinno wyglądać… otóż krawędzie powinny być ostre, ślizgi splanowane i odpowiednio nasmarowane, a w wiązaniach odpowiednio ustawiona siła ich wypięcia.
Ślizg- powierzchnia pomiędzy krawędziami najczęściej to związki spiekanego węgla. Jego grubość w narcie to ok 2-4 mm!
Struktura – w uproszczeniu jest to sposób w jaki nacięta jest powierzchnia ślizgu narty. Gdy przyjrzymy się ślizgowi dokładnie to zauważymy ze nie jest on idealnie gładki, a na jego powierzchni „założony” jest pewien wzór. Czemu on ma służyć… ano troszkę teorii… Narta jadąc po śniegu wskutek działania siły tarcia wytwarza ciepło, w efekcie czego śnieg ulega stopieniu a narty tak naprawdę suną po wodzie. Zatem czemu służy struktura? Działanie jest podobne do bieżnika w oponie, w zależności od swojego kształtu i głębokości struktura ma za zadanie po pierwsze odprowadzać nadmiar wody wzdłuż narty albo na boki tak aby narta nie zasysała się do śniegu, po drugie, stabilizuje tor jazdy narty, a po trzecie poprawiać trakcję narty na śniegach tzw skrajnych czyli zimnych i twardych oraz na miękkich i ciepłych. Struktura narty ma niezwykle duży wpływ na trakcję nart i nawet dobrej klasy narta bez założonej struktury po prostu nie jedzie jak należy. Ze względu na kształt rozróżniamy wiele rodzajów struktur np. liniową, krzyżową, mieszaną oraz struktury symetryczne centrycznie, jodełkowe, paraboliczne itp. Struktury dobiera się w zależności od rodzaju narty, rodzaju śniegu po którym ma narta jeździć, oraz od fantazji narciarza czy serwisanta :). Dokładność i precyzja wykonania struktury na ślizgu zależy przede wszystkim od maszyny która ją rysuje oraz od wiedzy, doświadczenia i umiejętności serwisanta. Aby założyć strukturę na ślizgu narty należy najpierw go splanować, czyli wyrównać jego powierzchnię tak aby pomiędzy wysokością jednej krawędzi, ślizgu i drugiej krawędzi nie było różnic. Tym sposobem doszliśmy do definicji „ślizgu splanowanego”. Narty wskutek użytkowania, zużywają się, to oczywiste. Ślizg narty jest bardziej miękki od krawędzi, więc naturalnym jest, że pod wpływem jazdy po pewnym czasie krawędzie będą wyżej niż ślizg narty. Zużycie nart, pogłębiają działania słabo wyposażonych serwisów narciarskich, które obrabiają narty maszynami z taśmą ścierną, bez kamienia. Bowiem wałek na którym obraca się taśma jest miękki, i poddaje się kształtowi spodu narty zatem zjawisko obniżania się ślizgu względem krawędzi będzie się powiększało. Odwrotna sytuacja jest wtedy gdy krawędzie są wyżej niż ślizg narty. Przyczyną tego zjawiska najczęściej jest zużycie konstrukcji narty ( brzegi narty „uciekają” względem wzdłużnej osi narty), a także jedynie ręczne serwisowanie nart, które doprowadza do tego że spody nart zaczynają wyglądać jak łódka. Ciągła ręczna obróbka krawędzi od strony spodniej narty doprowadza do podniesienia krawędzi względem ślizgu. Należy wiedzieć, że wyłącznie obróbka spodu nart kamieniem gwarantuje dokładne jej splanowanie, ręcznie nie jest to możliwe. Zatem miłośnicy serwisu ręcznego powinni i tak co jakiś czas splanować ślizg narty żeby doprowadzić do wyrównania płaszczyzny ślizgu z krawędziami. Jak struktura jest zakładana na ślizg… narta sunie z odpowiednia prędkością, dociskana przez docisk maszyny po obracającym się kamieniu szlifierskim- ściernicy, na którym odpowiednio diamentem nałożono wzór. Wzór ten jest oddawany na ślizg narty tworząc strukturę- ot swoisty bieżnik. Nowoczesne maszyny sterowane są numerycznie, dociski nart są pneumatyczne, a posuw automatyczny, chłodziwo dodatkowo jest chłodzone, by nie przypalić ślizgu, dokładność szlifu wynosi parę mikrometrów, a wszystko po to by materiału ”zbieranego” podczas obróbki było jak najmniej, a serwis nie skracał „żywotności” narty.