Z pełną świadomością przyznam, że nie opłaca się… Dlatego, że wydatek na narzędzia do ręcznej amatorskiej obróbki nart to rząd minimum ok 1000 zł do tego koszt smarów, czas takiej obróbki to ok 1-2 na parę nart, przy braku doświadczenia i praktyki bo same filmy z YouTube nie wystarczą.
Ryzyko zepsucia narty graniczy z pewnością, potrzebne jest również dobrze wentylowane pomieszczenie, w którym możemy sporo nabrudzić… pewne są też większe straty „zebranego materiału”podczas obróbki przez nas w porównaniu z obróbką w dobrym profesjonalnym serwisie… Jeżeli już bardzo chcemy sami sobie przy nartach pogrzebać jedynie warto smarować ślizgi. Żeby to robić należy zaopatrzyć się w porządne imadło narciarskie, żelazko narciarskie, cyklinę plastikową, szczotkę do ślizgów miękką i twardą plastikową oraz szczotkę z włosa końskiego oraz smary i zmywacz do smarów.
Ewentualnie przyda się nam mikroguma lub kamień do zdejmowania gradu- „drutu”, z krawędzi.
Nie polecam ostrzenia krawędzi i podnoszenia ich samemu bowiem szkoda waszego sprzętu, kasy na narzędzia których użyjecie tylko parę razy w życiu ( wiem to z doświadczenia ) i czasu dobrego serwisanta który będzie musiał doprowadzić do porządku narty po waszej rzeźbie…
Korzystajmy z takich serwisów gdzie wiedza, praktyka, doświadczenie i zaplecze technologiczno maszynowe będą gwarancją tego, że narty będą profesjonalnie przygotowane.
Wybierajmy taki serwis, gdzie do klienta podchodzi się indywidualnie,a każda para nart robiona jest oddzielnie i dokładnie. Dobry serwis to taki gdzie dostaniemy odpowiedzi na nasze pytania, gdzie ktoś kompetentny wytłumaczy nam co i dlaczego, i doradzi najlepsze dla nasz rozwiązanie.
Im dalej od gór tym lepiej… to sprawdzona reguła jakości wykonywanych usług przez serwisy narciarskie, wynika ona z analizy ankiet zadowolenia klientów przeprowadzonej przez jeden z Polskich magazynów narciarskich. Dlaczego?
1.Klientem serwisu w górach najczęściej jest osoba która nie jest świadoma tego że należało sprzęt dobrze przygotować przed wyjazdem w góry, więc można jej wcisnąć wszystko.
2.Najczęściej klient serwisu w górach przychodzi bo nagle okazało się ze coś jest nie tak, albo narty nagle zostały uszkodzone i nie ma innej alternatywy. Aby nie tracić cennego czasu podczas pobytu w górach klienci chcą żeby usługa była zrealizowana na „już”, niestety rzadko można pogodzić słowa „szybko i dobrze”… częściej jednak „szybko i tanio”a to nie znaczy dobrze.
3.Właściciele górskich serwisów nie liczą na to ze klient do nich wróci, więc nie wiążą go jakością wykonanej usługi
4.Podczas pełni sezonu najważniejszy jest czas… dlatego też jestem pewien, ze serwisant w takim serwisie kosztem oszczędności narty klienta, w trosce o „przerób” serwisu założy taśmę papierową o większej gradacji zamiast potraktować narty mniejszą gradacją ale za to dłużej pracując.
Natomiast w serwisach w sklepach wielkopowierzchniowych i sieciach handlowych najczęściej pracują duże kombajny serwisowe, gdzie wkłada się nartę „do zrobienia” a wyjmuje po chwili gotową do jazdy… jest szybko, jest w miarę dobrze, ale kosztem tego że, każda para nart zrobiona jest identycznie, automatycznie. Serwisant włączył program i założył np. że musi szlifować ściernicą ślizg 20 razy, a być może wystarczyło zrobić to 1 lub 3 razy…. Automatyczny kombajn nie daje możliwości ingerencji w poszczególne etapy obróbki narty jeśli coś po drodze poszło nie tak albo gdy czynność wymaga większej uwagi np. na splanowanie ślizgu to w przypadku automatu należy powtarzać cały cykl obróbki narty wszystko kosztem ilości grubości ślizgu i krawędzi. Niestety często zdarza się, że charakterystyczna cechą takich serwisów jest duża rotacja obsługi a co za tym idzie nierzadko brak odpowiedniego doświadczenia, pasji i zaangażowania serwisanta. Zdarza się że przy nartach pracują osoby które nigdy w życiu nie miały nart na nogach… Oczywiście nie od tych reguł zdarzają się wyjątki…
Smarowanie- zasada jest tutaj prosta kto smaruje ten jedzie- narty powinniśmy smarować na ciepło tak często jak to tylko jest możliwe, bo smarowanie zapewnia nam odpowiedni poślizg i zabezpiecza nasze ślizgi przed wietrzeniem, a więc kruchością i podatnością na uszkodzenia.
Jak smarować… najlepiej na ciepło, żelazkiem lub specjalną smarownicą. Osobiście staram się smarować moje narty nawet codziennie. Smar aplikowany żelazkiem bądź smarownicą na ciepło będzie utrzymywał się w strukturze ślizgu narty 3-5 dni jazdy. Wcześniejsze wygrzanie nart i posmarowanie ich smarem bazowym wydłuża znacznie czas działania ślizgów do „jazdy”.
Smary aplikowane na zimno, a więc proszki, pasty i płyny aplikowane korkami i wcierane w ślizg utrzymują się w strukturze ślizgu około jednego dnia jazdy. Jeśli założymy bazę smaru aplikowanego na ciepło i na nią wsmarujemy smar na zimno możemy wydłużyć jego żywotność do dwóch dni.
Smary podręczne na „szybko” np. w formie pasty nakładanej na ślizg czy sztyftu utrzymują się na ślizgu ok 30min-1h jazdy. Ich stosowanie zalecam jedynie w doraźnych i wyjątkowych sytuacjach…
Zalecam raz na jakiż czas wygrzewanie nart w specjalnych komorach termicznych które powoduje wysycenie ślizgów smarem i wydłuża działanie smarów aplikowanych do „jazdy”, a przede wszystkim zapobiega wietrzeniu ślizgu. O tym traktuje inny artykuł.
Po posmarowaniu nart na ciepło narty należy wycyklinować cykliną plastikową, a następnie wyszczotkować i wypolerować ślizg aby odkryć strukturę ślizgu- wspomnianą na początku artykułu.
Ślizg dobrze posmarowany to taki, gdzie smar jest „wtopiony w ślizg”, a założona struktura jest odsłonięta.
Krawędź narty ostrzy się w dwóch płaszczyznach, bocznej i od dołu. Kąt boczny krawędzi dla narciarzy amatorów ustala się w przedziale 90-88 stopni, dla doskonałych narciarzy i wyczynu sportowego 88-85 stopni.
Podniesienie krawędzi, czyli kąt od strony ślizgu dla amatorów ustala się odpowiednio na 1,5-1 stopnia, a dla wyczynu i ekspertów 1-0,25 stopnia. Kąt boczny narty świadczy o jej ostrości i odpowiada za trzymanie na twardym, a podniesienie krawędzi od dołu decyduje o łatwości zmiany krawędzi- czyli przejścia ze skrętu w skręt. Im mniejsze podcięcie, tym trudniej sterować nartami, za duże jednak powoduje brak stabilności narty w skręcie. O czym powinniśmy wiedzieć mówiąc o ostrości krawędzi… Im ostrzejsza krawędź tym szybciej się tępi. Krawędź tępiąc się wywija się tworząc tzw drut czy grad. Jeżeli dbamy o nasze krawędzie i od razu usuwamy pojawiający się grad to krawędź narty wolniej będzie się zużywać. Oczywistym jest, że podczas jazdy należy omijać kamienie aby nie robić zadr na krawędziach, bowiem one również tępią krawędź. Duży wpływ na szybkie zużywanie się krawędzi ma częste zmienianie kąta ostrzenia, zarówno bocznego, jak i od dołu. Ostrzenie na maszynach z papierem ściernym i ostrzenie ręczne również przyspieszają zużycie krawędzi. Krawędzie w dzisiejszych czasach powinniśmy ostrzyć tylko dyskami ceramicznymi, w które powinien być wyposażony dobry serwis! Powody są oczywiste:
1.precyzja utrzymania kąta jest nieporównywalnie większa niż „ręka serwismana”, dokładność obróbki na dysku ceramicznym 4 mikrometry!!
2.siła docisku jest stała na całej długości krawędzi narty, co niemożliwe jest przy obróbce ręcznej, bądź taśma papierową
3.gradacja materiału ściernego czyli dysku ceramicznego, jest nieporównywalnie mniejsza niż raszpli czy pilnika, zatem dysk „zdejmuje” dużo mniej materiału niż pilnik
4.obróbka dyskami ceramicznymi wymaga chłodzenia cieczą, zatem podczas obróbki prawdopodobieństwo zahartownia czyli przegrzania fragmentu krawędzi jest nieporównywalnie mniejsze niż pilnikiem
5.jeśli ręcznie to jedynie można wypolerować krawędź po obróbce dyskami w ramach tuningu, aby zmniejszyć „szorstkość” krawędzi.
6.o wyższości ostrzenia krawędzi ręcznie nad ostrzeniem dyskami ceramicznymi mówią jedynie ci którzy dysków ceramicznych w swoich serwisach nie posiadają.
Oczywiście niektórzy znawcy tematu powiedzą że zawodowcom narty przygotowuje się ręcznie… niby tak… ale oczekiwania wobec żywotności nart wyczynowych są inne niż nart amatorskich, więc zawodowcy mogą sobie pozwolić na zbieranie dowolnej ilości krawędzi, krawędzie po założeniu kąta maszynowo- dyskami ceramicznymi wykańczane są oczywiście ręcznie… ale ręcznymi maszynkami z dyskami ceramicznymi. Ręka serwismana z pucharu świata jest dużo precyzyjniejsza od ręki serwisanta w choćby najlepszym serwisie narciarskim w Polsce. Narty wyczynowe przygotowywane są tak czy owak wstępnie maszynowo, a więc są planowane i zakładana jest na nich struktura maszynowo, dopiero potem są „dopieszczane” ręcznie. Należy jeszcze pamiętać o jednym… czas ręcznej obróbki krawędzi zgodne „ze sztuką” zajmuje ponad 1,5 godziny pracy, do tego smarowanie, cyklinowanie, szczotkowanie itd. zatem w sumie zajmie to ok 2 godzin, wymaga wiedzy wprawy, drogich narzędzi i materiałów. Należy więc sobie zdać sprawę z tego że dobre i uczciwe „zrobienie” ręcznie nart powinno kosztować majątek. Jeśli „ktoś” oferuje nam taką usługę po okazyjnej cenie to pytanie kosztem czego?
Świadomość i wiedza podnoszą bezpieczeństwo i zadowolenie z jazdy. Dobry narciarz to człowiek, który nie tylko ślizga się z góry na dół na „wypasionym sprzęcie” ale ten który prócz tego że ma i umie również wie co i jak działa i na jakiej zasadzie w jego superdeskach.
Tylko wówczas wykorzysta on bezpiecznie i potencjał swojego sprzętu. O każde narty czy snowboard choćby nie wiadomo z jak wysokiej „półki” należy odpowiednio zadbać i należycie je przygotować do jazdy.
Jak to powinno wyglądać… otóż krawędzie powinny być ostre, ślizgi splanowane i odpowiednio nasmarowane, a w wiązaniach odpowiednio ustawiona siła ich wypięcia.
Ślizg- powierzchnia pomiędzy krawędziami najczęściej to związki spiekanego węgla. Jego grubość w narcie to ok 2-4 mm!
Struktura – w uproszczeniu jest to sposób w jaki nacięta jest powierzchnia ślizgu narty. Gdy przyjrzymy się ślizgowi dokładnie to zauważymy ze nie jest on idealnie gładki, a na jego powierzchni „założony” jest pewien wzór. Czemu on ma służyć… ano troszkę teorii… Narta jadąc po śniegu wskutek działania siły tarcia wytwarza ciepło, w efekcie czego śnieg ulega stopieniu a narty tak naprawdę suną po wodzie. Zatem czemu służy struktura? Działanie jest podobne do bieżnika w oponie, w zależności od swojego kształtu i głębokości struktura ma za zadanie po pierwsze odprowadzać nadmiar wody wzdłuż narty albo na boki tak aby narta nie zasysała się do śniegu, po drugie, stabilizuje tor jazdy narty, a po trzecie poprawiać trakcję narty na śniegach tzw skrajnych czyli zimnych i twardych oraz na miękkich i ciepłych. Struktura narty ma niezwykle duży wpływ na trakcję nart i nawet dobrej klasy narta bez założonej struktury po prostu nie jedzie jak należy. Ze względu na kształt rozróżniamy wiele rodzajów struktur np. liniową, krzyżową, mieszaną oraz struktury symetryczne centrycznie, jodełkowe, paraboliczne itp. Struktury dobiera się w zależności od rodzaju narty, rodzaju śniegu po którym ma narta jeździć, oraz od fantazji narciarza czy serwisanta :). Dokładność i precyzja wykonania struktury na ślizgu zależy przede wszystkim od maszyny która ją rysuje oraz od wiedzy, doświadczenia i umiejętności serwisanta. Aby założyć strukturę na ślizgu narty należy najpierw go splanować, czyli wyrównać jego powierzchnię tak aby pomiędzy wysokością jednej krawędzi, ślizgu i drugiej krawędzi nie było różnic. Tym sposobem doszliśmy do definicji „ślizgu splanowanego”. Narty wskutek użytkowania, zużywają się, to oczywiste. Ślizg narty jest bardziej miękki od krawędzi, więc naturalnym jest, że pod wpływem jazdy po pewnym czasie krawędzie będą wyżej niż ślizg narty. Zużycie nart, pogłębiają działania słabo wyposażonych serwisów narciarskich, które obrabiają narty maszynami z taśmą ścierną, bez kamienia. Bowiem wałek na którym obraca się taśma jest miękki, i poddaje się kształtowi spodu narty zatem zjawisko obniżania się ślizgu względem krawędzi będzie się powiększało. Odwrotna sytuacja jest wtedy gdy krawędzie są wyżej niż ślizg narty. Przyczyną tego zjawiska najczęściej jest zużycie konstrukcji narty ( brzegi narty „uciekają” względem wzdłużnej osi narty), a także jedynie ręczne serwisowanie nart, które doprowadza do tego że spody nart zaczynają wyglądać jak łódka. Ciągła ręczna obróbka krawędzi od strony spodniej narty doprowadza do podniesienia krawędzi względem ślizgu. Należy wiedzieć, że wyłącznie obróbka spodu nart kamieniem gwarantuje dokładne jej splanowanie, ręcznie nie jest to możliwe. Zatem miłośnicy serwisu ręcznego powinni i tak co jakiś czas splanować ślizg narty żeby doprowadzić do wyrównania płaszczyzny ślizgu z krawędziami. Jak struktura jest zakładana na ślizg… narta sunie z odpowiednia prędkością, dociskana przez docisk maszyny po obracającym się kamieniu szlifierskim- ściernicy, na którym odpowiednio diamentem nałożono wzór. Wzór ten jest oddawany na ślizg narty tworząc strukturę- ot swoisty bieżnik. Nowoczesne maszyny sterowane są numerycznie, dociski nart są pneumatyczne, a posuw automatyczny, chłodziwo dodatkowo jest chłodzone, by nie przypalić ślizgu, dokładność szlifu wynosi parę mikrometrów, a wszystko po to by materiału ”zbieranego” podczas obróbki było jak najmniej, a serwis nie skracał „żywotności” narty.